Znieczulenie do zabiegu 

Są trzy możliwości znieczulenia do zabiegu wszczepienia portu.


    1. tylko znieczulenie miejscowe, 
    2. sedacja i znieczulenie miejscowe,
    3. uśpienie i znieczulenie miejscowe.

Znieczulenie miejscowe


Najprostsze, najmniej komfortowe dla pacjenta. Wstrzykiwanie jakiegoś płynu pod skórę jest bolesne, dopiero po paru minutach odczuwania bólu zaczyna działać środek znieczulający. Pacjent uśpiony reaguje na ból wywołany wstrzyknięciem, a coż dopiero pacjent przytomny… . Może się też zdarzyć, że nie wszystkie miejsca w których w czasie zabiegu coś się będzie dziać,    zostaną znieczulone. Są i takie miejsca, których w żaden sposób nie da się znieczulić miejscowo. Poza tym przytomny pacjent, nawet prawidłowo znieczulony, ma ciągle działającą wyobraźnię,    która rejestruje bodźce, których do tej pory nie znał i która niejedno podpowiada. Z pewnością jest to sytuacja odległa od komfortowej.

 

Sedacja i znieczulenie miejscowe


Jak dla mnie krok w dobrą stronę, ale niewystarczający. 

 

Uśpienie i znieczulenie miejscowe


Uśpienie i znieczulenie miejscowe – jestem zwolennikiem połączenia uśpienia i znieczulenia miejscowego. Z wyjątkiem jednego zabiegu usunięcia portu u pacjentki karmiącej piersią, która zażądała wykonania zabiegu w znieczuleniu miejscowym, wszystkie pozostałe z 4500 znieczuleń do zabiegów wszczepienia portu wykonanych przeze mnie do 30.09.2025 było przeprowadzone w ten sposób. Skoro mamy do dyspozycji blok operacyjny, odpowiedni sprzęt monitorujący, wykwalifikowany, doświadczony personel to nasze postępowanie powinno zapewnić pacjentom odpowiedni komfort, a nie tylko mniejszy dyskomfort. 


Pacjntom ten komfort się po prostu należy.


Nie ma potrzeby, żeby pacjenci w czasie zabiegu byli świadomi. Po co? Ani pacjent  mi nie pomoże, ani ja nie będę w stanie dogadać się z pacjentem. To nie jest czas na pogaduszki, tylko na przeprowadzenie zabiegu. Poza tym nie każdy pacjent budzi się bez problemów. Niektórzy są zdezorientowani, próbują wstawać, zaczyna się nawet „siłowanie”, pacjenci czasem są przekonani, że są w domu i w związku z tym zaniepokojeni, że w tym domu to jednak jest trochę inaczej  niż zwykle. Dopiero po trwających kilka minut wyjaśnieniach orientują się, gdzie są i co jest wykonywane. To zwyczajnie zakłóca przebieg zabiegu i nikomu nie jest potrzebne. 


Dlatego w trakcie zabiegu pacjent śpi. Dopiero gdy zaśnie wykonywane jest znieczulenie miejscowe. Po zabiegu podajemy środek, który odwraca działanie środka  usypiającego i w ciągu minuty pacjent się budzi. Budzi się jednak bez bólu, ponieważ działa znieczulenie miejscowe. Po zabiegu pacjenci są przewożeni na salę pooperacyjną, gdzie przy pomocy i pod nadzorem pielęgniarki będą uruchomieni i odzyskają formę sprzed zabiegu.